Solarpunk dzisiaj: soczewki i fundamenty

Posted on Sat 14 May 2022 in misc • 9 min read

Soczewki Photographic Lenses CC-BY 3.0 Bill Ebbesen

11go maja 2022 roku Mistycyzm Popkulturowy opublikował na YouTube wideoesej Problemy ze słonecznym optymizmem | Solarpunk, poruszając temat tego nurtu prawdopodobnie po raz pierwszy dla tak szerokiej publiczności w Polsce. Wcześniej robiła to między innymi Asia Kaniewska w Radiu Kapitał i mój własny blog.

Przede wszystkim chciałem podziękować Mistycyzmowi za zajęcie się niesamowicie ważnym nurtem kultury, który coraz bardziej nabiera tempa!

Kilkakrotnie próbowałem zostawić pod wideo rozległy komentarz, jednak tajemne algorytmy YouTube nie pozwalają mi go zamieścić - toteż chętnie podzielę się dodatkowym kontekstem tutaj :)


Zgadzam się z ogromną częścią tego, co mówi w swoim wideoeseju Mistycyzm Popkulturowy. Jest jednak kilka punktów, z którymi chętnie bym polemizował lub rozszerzył:

Solarpunk nie jest naturalnie powstałym ruchem artystycznym

Całkowicie zgadzam się z tym, że Solarpunk nie jest czymś, co powstało naturalnie wobec jednej czy kilku wybitnych prac, które później wyznaczyły kierunek całego nurtu, organicznie obudowywanego przez kolejnych artystów. Jest on bardzo celowym projektem, który ma dopiero stworzyć podwaliny pod taki ruch, dać mu narzędzia i słownik, którym będzie mógł się posługiwać.

W tej chwili takich symboli, hieroglifów nie mamy w kulturze, mimo, że moglibyśmy po nie sięgnąć gdzieś daleko na przestrzeni idei. Wynika to po części z dominacji pewnego nurtu neoliberalizmu wśród popularnych w ostatnich dekadach pisarzy i twórców kultury, co bardzo dobrze opisuje esej Notes on Squeecore. Analizuje pewne motywy, estetyki i narracje we współczesnym fantasy i science fiction, które poważnie "spłaszczają" to, co wydaje nam się opisywalne i wydawalne. Głównymi winnymi mają być:

  • Estetyka skryptu filmowego (nacisk na "pokazywalną" akcję zamiast uczuć, myśli i życia wewnętrznego bohatera)
  • Duży wpływ gatunku Young Adult - fikcji dla nastolatków - nawet w utworach dla innych grup odbiorców
  • Pewien rodzaj samoświadomości, samokomentarza lub dekonstrukcyjności pracy
  • Mocne zakorzenienie w ideologii postępowego, burżuazyjnego liberalizmu
  • Triumfalizm w ramach tej ideologii, która naturalnie i sama z siebie okazuje się zwycięska

Popularność tego sposobu tworzenia narracji sprawia, że zamykamy się w pewnych ramach wyobrażeniowych i ciężko nam wyjść poza nie, wyobrazić sobie świat poza liberalizmem, indywidualizmem, postmodernizmem, gdzie grupy ludzi (nie pojedynczy bohaterowie) budowałyby rzeczy wielkie, które mogą zmieniać świat.

Zauważył to Neal Stephenson w swoim eseju Innovation Starvation, pisząc:

“You’re the ones who’ve been slacking off!” proclaims Michael Crow, president of Arizona State University (and one of the other speakers at Future Tense). He refers, of course, to SF writers. The scientists and engineers, he seems to be saying, are ready and looking for things to do. Time for the SF writers to start pulling their weight and supplying big visions that make sense. Hence the Hieroglyph project, an effort to produce an anthology of new SF that will be in some ways a conscious throwback to the practical techno-optimism of the Golden Age.

To ten esej otworzył antologię Projekt Hieroglif na Uniwersytecie Arizony, mającą stworzyć właśnie wizje czegoś więcej, która wydrze nas z letargu. To tam powstały Notatki do Manifestu Solarpunka, które przetłumaczyłem na tym blogu. Antologia miała tworzyć Hieroglify, czyli zestawy symboli i narracji których możemy używać do łatwego i szybszego tłumaczenia pewnych konceptów, operowania nimi, by skracać dystanse poznawcze. Jak pisze Stephenson:

A good SF universe has a coherence and internal logic that makes sense to scientists and engineers. Examples include Isaac Asimov's robots, Robert Heinlein's rocket ships, and William Gibson's cyberspace. As Jim Karkanias of Microsoft Research puts it, such icons serve as hieroglyphs-simple, recognizable symbols on whose significance everyone agrees.

Solarpunk nie jest więc tylko estetyką czy ruchem artystycznym, ale świadomą próbą stworzenia tych Hieroglifów, narzędzi, którymi będą mogli operować artyści. Powstał w pewnej pustce znaczeniowej, do której doprowadził dominujący wśród wydanych artystów (i wydawnictw) neoliberalizm, ograniczający naszą przestrzeń pojęciową. Solarpunk jest fundamentem.

Większość wydanego Solarpunka jest artystycznie kiepska

...tak, zgadzam się. Antologie takie jak Solarpunk Summers czy Solarpunk Winters stanowczo nie są arcydziełami, ich poziom jest nierówny, opowiadania bywają sztampowe, leniwe, czasami są wręcz checkboksami motywów jak algorytmicznie generowane seriale Netfliksa.

I mimo to są potrzebne, dlatego, że są prototypami, jak możemy opowiadać.

Wielu artystów usiłuje świadomie wyrwać się z opisanych wyżej sideł Squeecore'u, spróbować czegoś nowego, zobaczyć, co działa.

Jest wielu pisarzy znacznie odważniejszych niż ci wydani w antologiach, którzy mówią dość Podróży Bohatera i próbują zastąpić ją Podróżą Społeczności, przełamać podział na akty, nawet zachodnie założenia o sprawczości protagonisty. Im jednak znacznie ciężej jest być wydanym, gdyż często ciekawe, ale eksperymentalne opowiadania stanowczo nie współgrają z intuicjami redaktorów antologii.

Sam jako haker / technolog pomagam od czasu do czasu pisarzom i scenopisarzom "urealnić" ich opowiadania. Widzę, ile pracy wkładamy w to, aby dobrze przedstawić dynamikę społeczności, wymienić popkulturowe założenia o magiczności / artefaktyczności technologii (o czym pisałem) na prawdziwe problemy z infrastrukturą. Widzę też, że często dostają od czasopism i wydawnictw odpowiedzi odmowne nie ze względu na warsztat czy jakość, ale dlatego, że "to nie jest science-fiction, tylko jakaś współczesna eko-fikcja", "proszę spróbować w czasopiśmie obyczajowym", "w tym opowiadaniu jest za mało technologii, botanika to nie technologia".

Mamy więc pisarzy z nazwiskami wystarczająco znaczącymi, aby napisać "Psalm..." zamówiony przez TORa, którzy muszą tworzyć wizje bezpieczne, wydawalne, ale też dziesiątki innych, którzy próbują czegoś odważniejszego, co jednak nie zawsze jest dobrze przyjęte - przynajmniej po angielsku.

Mocniejsze, dziwniejsze są często antologie spoza anglosaskiego kręgu kulturowego, z regionów, którym udało się bardziej wyrwać domyślnemu amerykańskiemu neoliberalizmowi, na przykład brazylijskie Solarpunk: Histórias ecológicas e fantásticas em um mundo sustentável wydane po portugalsku w 2012, przetłumaczone na angielski w 2013, jeszcze na długo przed "Notatkami do Manifestu" (2014) czy "Sunvaultem" (2017). Włoskie wydawnictwo Future Fiction wydało już w rodzimym języku sześć książek, antologii i tłumaczeń o Solarpunku.

Jeżeli sam miałbym polecić dwie książki, które są dość dobrze napisanym Solarpunkiem po angielsku (bądź balansują między Solarpunkiem i post-cyberpunkiem), zaproponowałbym Gamechanger LX Beckett i Walkaway Corego Doctorowa. Obie nie są idealne, bywają dość brutalne w przedstawianiu swojej filozofii, jednak są wartymi przeczytania podróżami eksplorującymi obraz nowego świata. Dobrym krokiem w stronę Solarpunka.

Solarpunk prezentuje tylko "nudną utopię", gdzie dobro wygrało i nic już się nie dzieje

I tu się twardo nie zgodzę.

Solarpunk to nie tylko drogowskaz i pocztówka idealnego świata, w którym możemy żyć, ale też opis drogi, jaką musimy przebyć, aby tam dotrzeć.

Więc: obozy dla uchodźców klimatycznych. Panika, gdy skończy się mięso. Coraz większe zasoby przeznaczane na walkę z katastrofami klimatycznymi.

Solarpunk nie wypiera się tego, że będzie ciężko. Mówi tylko, że możemy sobie poradzić, jeżeli weźmiemy się w garść.

Sam napisałem 22 pomysły na solarpunkowe społeczności, gotowe pomysły na pełne napięcia i konfliktów opowiadania o tym, jak w mozole idziemy w stronę lepszego świata. Tak, nie jestem wydanym pisarzem, nie są to gotowe opowiadania, ale jest to przykład, że możemy iść w tę stronę.

Zauważmy: Solarpunk to opowieść o społecznościach bez hierarchii, społecznościach anarchistycznych. Czy ktoś z nas zna przykład jakiejkolwiek społeczności anarchistycznej bez dram i bez kłótni, w którą stronę iść? Jest to nieodzowna część budowania przez nie konsensusu, więc dlaczego miałoby tego zabraknąć w fikcji?

Problem w tym, że naprawdę ciężko to napisać, szczególnie skupiając się na społeczności, odchodząc od pojedynczego bohatera. Nie wystarczy dać jednej perspektywy postaci na rozdział, trzeba rzeczywiście potraktować grupę postaci i ich wzajemne relacje jako protagonistę.

Co więcej: bardzo ciężko napisać coś realistycznego i optymistycznego o konfliktach i otwartych wojnach o surowce, które czekają nas w najbliższych dekadach, jeżeli natychmiast nie wprowadzimy zmian w tym jak funkcjonuje świat. Nie znam żadnej książki, która by to zrobiła dobrze, albo nawet szczerze się tego podjęła. Wspomniany wyżej Gamechanger dzieje się już po Setbacku, największym konflikcie, kiedy świat zaczyna się stabilizować - a i tak stanowczo nie jest dobrze. Ani nudno. Jest za to nadzieja na to, że jutro będzie lepsze.

Solarpunk to estetyka?

Do tego mogę odnieść się na wiele sposobów: mam świadomość, że wiele osób, szczególnie na Globalnej Północy / Zachodzie traktuje "miasto z drzewkami" i "zwiewne sukienki" jako estetykę Solarpunkową. Zaprasza to wręcz do greenwashingu.

Animacja Dear Alice balansuje na granicy tego greenwashingu, prezentując wizję pięknego świata i będąc jednocześnie reklamą jogurtu. Wiele osób spotkało się z Solarpunkiem właśnie przez nią - bo nie mamy innych wielkich projektów wizualnych, które mogłyby wciągnąć w ruch.

Można by wspomnieć o Nausicii z Doliny Wiatru, na której animowaną ekranizację powołuje się wiele osób, natomiast ta powstała na długo przed terminem Solarpunk. Bardzo też polecam przeczytanie całej, znacznie mocniej Solarpunkowej / filozoficznej mangi, której tylko dwa pierwsze z siedmiu tomów ukazuje film. Tam możemy znaleźć trochę dobrego materiału na dywagacje o roli ludzkości w przyrodzie.

Najważniejsze dla mnie byłoby jednak inne spojrzenie:

Solarpunk jest perspektywą. Nie tylko estetyką, ruchem artystycznym czy aktywistycznym, ale sposobem patrzenia na świat, który dając nam te brakujące hieroglify pozwala dostrzec już istniejące wydarzenia i historie, które dają nadzieje na lepsze jutro. Które nie mogły zostać opisane przez Squeecore, neoliberalizm czy kapitalizm.

Krótki przykład: Rok 2014, epidemia Eboli w Sierra Leone. Najbogatsi mieszkańcy uciekli z kraju, zostawiając mieszkańców z niedziałającą infrastrukturą bankową i elektroniczną, przez którą padają szpitale, nie ma jak kupować leków. Ludzie głodują, szerzy się panika. Kilku lokalnych hakerów-aktywistów przychodzi do prezydenta i obiecuje, że w dwa tygodnie są w stanie postawić infrastrukturę na nogi w sposób transparentny i używając otwartej technologii, na laptopach z odzysku. Robią to, ratując życie setkom tysięcy - a może milionom osób.

Materiał na film, nie?

Na Zachodzie jest o nich kilka krótkich wzmianek, a Królowa Angielska odznaczyła ich medalem za bycie "Odpowiedzialnym Społecznie Biznesem".

Bo w neoliberaliźmie, postmoderniźmie nie możemy opowiedzieć o nich jako o bohaterach. Musieli mieć w tym jakiś zysk, nie? Są obrotni, więc są przedsiębiorcami.

To właśnie Solarpunk może zmienić: sprawić, że pewne terminy będą dla nas wyobrażalne, że pisarz czy dokumentalista będzie w stanie opisać te wydarzenia i nie będą wydawać się nam na Globalnym Północy nierealne.

Solarpunk w Polsce

To nie uwaga do Mistycyzmu, ale dobrze wiedzieć, że Solarpunk w Polsce wydarzył się już w kilku miejscach. Sam pomagałem prowadzić Konkurs Optymistycznej Fikcji Klimatycznej (na którego drugą edycję mam nadzieję w tym roku!), mamy też Szkołę Ekopoetyki i kilka innych inicjatyw.

Nie jest łatwo, ale oddolnie, równolegle pracujemy nad tym, aby opowiedzieć też o Polsce w obliczu zmian klimatu. Z nadzieją - i dając nam możliwość wyobrażenia sobie lepszego jutra, konkretnie, tutaj: Śląska bez węgla, Krakowa bez smogu, Warszawy bez dominacji samochodów.

SolariseCon

Aby pomóc wyrwać się pisarzom i artystom z ich lokalnych baniek i spróbować kilku nowych Solarpunkowych soczewek, w tym roku współorganizuję konferencję SolariseCon 2022. Zapraszamy pisarzy, reżyserów, artystów wizualnych, ale też aktywistów, akademików, technologów i wynalazców z Globalnego Południa, aby pokazali nam, czego dotąd nie zauważaliśmy, a o czym możemy zacząć opowiadać.

Jest to trochę "ściąga na przyszłość", aby móc wyobrazić sobie więcej niż do tej pory. Użyć umiejętności literackich, aby podzielić się wizjami innego jutra z czytelnikami, promując te hieroglify, które dzisiaj wydają się obce i niewyobrażalne.

Podsumowanie

Zgodzę się z Mistycyzmem, że Solarpunk nie jest wybitnym ruchem artystycznym. W tej chwili dopiero przygotowuje się, by nim być. Według mnie:

Solarpunk jest fundamentem pod nowy ruch artystyczny i soczewką, przez którą możemy zobaczyć więcej świata, na którym zbudujemy lepsze jutro.


Posłowie: SCP

Mistycyzm Popkulturowy porównuje miałkość dotychczasowego Solarpunka z ambicjami copyleftowego projektu SCP Wiki, pełnego tysięcy creepypast i dokumentów tworzących niesamowicie rozbudowaną i piękną całość, synergicznie budującego kilka równoległych uniwersów na wspólnych fundamentach.

Znam ten projekt i uwielbiam go od dawna, jednak w tej chwili nie porównywałbym go z Solarpunkiem. Ma on zupełnie inne pochodzenie i inne cele.

SCP powstał na bardzo kontrowersyjnym forum 4Chan. Nie jest to zarzut, jak wiele osób myśli, wobec tego, że "zrobili go degeneraci", a bardziej pewna perspektywa na to, jakiego rodzaju to projekt:

Sam 4Chan jest niesamowicie żywym laboratorium literackim i memetycznym, jakim nie może poszczycić się wiele polskich i światowych uniwersytetów. To tam powstał niesławny ruch QAnon razem ze swoim rodzeństwem: FBIAnonem, CIAnonem i innymi. Ich celem nie było stworzenie nowych hieroglifów, a jedynie permutacyjne tworzenie kolejnych mempleksów, kolejnych narracji, dopóki któraś nie "kliknie" i nie będzie się dało jej używać do ogólnoświatowego trollowania.

Jest to jednak tylko i wyłącznie zlepek dotychczasowych memów, motywów, wartości, podanych tylko w innym opakowaniu. Podobnie jest z SCP: wiki można było rozbudować tak szeroko właśnie dlatego, że każdy miał już hieroglify, znane motywy kulturowe na temat tego, jak sekretna fundacja / laboratorium mogłaby chwytać i walczyć z potworami i zagrożeniami paranormalnymi. Przygotowały nas do tego Archiwum X, Millenium, wiele innych seriali i książek.

W przypadku Solarpunka stworzenie podobnego wiki byłoby bardzo trudne, bo nie mamy tego fundamentu: jak sprawić, aby osoby skupiały się na społeczności, nie wymyślały magicznych technologii, nie odciągały uwagi od rzeczywistych zagrożeń zmian klimatu? Moderacja z wiki SCP nie wystarczy. Możemy próbować, na przykład pisząc jakąś Encyklopedię Społeczności, niby-reportaż ze świata z 2070go roku, jednak będzie to trudne.

Możemy to zrobić też w formacie CopyLeft: SCP jest wyjątkowo głośnym sukcesem, walcząc z trollami copyrightowymi, inspirując wiele filmów, komiksów, książek. Nie zapominajmy jednak, że nie są jedyni. Podobnie otwarty świat stworzył David Revoy w Pepper and Carrot, a nawet Fundacja Blender.

Myślę, że właśnie taka ścieżka będzie najlepsza dla rozwoju Solarpunka: dzielenie się otwartymi materiałami i budowanie na swojej pracy nawzajem, by za parę lat móc opisać spójną wizję lepszej przyszłości, stojąc na ramionach - nie gigantów, ale całej piramidy twórców przed nami.