"Nudne Science Fiction Uratuje Świat" - wywiad w Wyborczej i perypetie prawoautorskie

Posted on Sat 19 November 2022 in misc • 3 min read

Ilustracje PannyN i Commando Jugendstil

Ilustracje PannyN (CC-BY-SA 4.0) i Commando Jugendstil (CC-BY-SA 3.0)

W ramach swojej serii Jutronauci wyborcza.pl opublikowała dziś wywiad ze mną na temat tak praktycznego, jak i literackiego Solarpunka. Jest to być może pierwszy tak szeroko dostępny tekst na temat ruchu w Polsce, omawiający tak kontekst technologiczny, narracyjny, społeczny - jak i nasze własne, szczególnie wizje Polski i Śląska przyszłości. Chciałbym bardzo podziękować Jakubowi Kibitlewskiemu za przeprowadzenie ze mną wywiadu i miesiące pracy włożone w jego redakcję - oraz namawianie osób decyzyjnych w Wyborczej, aby podjąć temat. Mam nadzieję, że rzeczywiście rozpocznie on sporą dyskusję poza kilkoma fanpejdżami i kanałami na YT!

Tytuł i podtytuł "NUDNE SCIENCE FICTION URATUJE ŚWIAT - Wystarczy filmów o Iron Manie vel Elonie Musku. Pora na superwidowisko o wikipedystach" wybrała redakcja - i choć nie nazwałbym nigdy swojej propozycji Solarpunka nudną, to bardzo podoba mi się nacisk na odejście od miliarderów-bohaterów. Daje to nam też ciekawy kontekst do prawoautorskiej wpadki, o której zaraz.

Barbórka 2077 - CC-BY-SA 4.0 Katarzyna "Panna N." Witerscheim

Barbórka 2077 - CC-BY-SA 4.0 Katarzyna "Panna N." Witerscheim

W tekście odwołuję się do jednej z zahaczek, jakich wraz z nauczycielami używaliśmy w Polskim Konkursie Optymistycznej Fikcji Klimatycznej: "Wyobraź sobie rok 2077. Po tym jak już zamknięto wszystkie kopalnie, Śląsk stworzył się na nowo jako region specjalizujący się w obsłudze elektrowni wiatrowych. Ślunsko godka stała się ponadnarodowym językiem serwisantów wiatraków, a barbórka – europejskim świętem wiatru." Aby jeszcze mocniej zilustrować ten obrazoburczy koncept odważnej przyszłości której wyobrażenia sobie potrzebujemy, zamówiłem powyższą ilustrację u wspaniałej artystki ze Śląska, Katarzyny "Panny N." Witerscheim. Wyborcza zapewniła mnie, że użyje jej w internetowym wydaniu artykułu.

Solarpunkowa wioska na porzuconej platformie wiertniczej - CC-BY-SA 3.0 Commando Jugendstil

Solarpunkowa wioska na porzuconej platformie wiertniczej - CC-BY-SA 3.0 Commando Jugendstil

Druga ilustracja - której Wyborcza użyła w wydaniu papierowym - to praca kolektywu Commando Jugendstil, która miała ilustrować artykuł o Solarpunku w szwedzkim LiberalDebatt kilka lat temu - tekst niestety się nie ukazał. Commando (obok Dustina Jacobusa) to jedni z najbardziej aktywnych artystów solarpunkowych w Europie, którzy mają już na koncie stworzenie murali, ilustracji programów miejskich i okładek dla kilku magazynów w Europie!

Wyborcza postanowiła użyć ich ilustracji na licencji Creative Commons BY-SA 4.0 - takiej samej jak Wikipedia, dopuszczającej wykorzystanie komercyjne, bez zakupu oddzielnej licencji czy zapłaty artyście, tak długo, jak opublikuje się jego nazwisko i nazwę / linka do konkretnej wersji Creative Commons.

Wolna Sobota na papierze

Wolna Sobota na papierze, bez podpisu artysty

Co bardzo smutne - i ironiczne jednak - papierowe wydanie Wolnej Soboty ukazało się bez podania autora tej ilustracji. Zamiast niego pojawiło się tylko logo serii "Jutronautów" i jej sponsora - Sebastiana Kulczyka - polskiego miliardera.

Jest to nie tylko poważne naruszenie zapisów licencji Creative Commons, ale i smutny komentarz do treści artykułu i rzeczywistości, w której żyjemy.

Nawet apel o więcej uwagi dla wikipedystów i twórców dzielących się swoimi dziełami na wolnych licencjach, apel o mniejszą fetyszyzację miliarderów - publikowany jest z logiem miliardera zamiast prawdziwego autora dzieła.

Nie chcę zarzucać nikomu złej woli, prawdopodobnie była to seria wpadek składaczy i edytorów. Pokazuje jednak, że logo sponsora jest znacznie, znacznie ważniejsze do sprawdzenia, niż byle autora ilustracji na której ten sponsor się promuje.

Mimo wszystko cieszę się, że artykuł ten został wydrukowany i dotarł do osób, które wcześniej nie miały okazji spotkać się z Solarpunkiem i zobaczyć, że możemy patrzeć inaczej na przyszłość.